Komórka czyli portfel, bilet, gazeta, mapa …
Nie potrzebujesz już portfela, biletu czy gazety. W
autobusie, za przejazd którym zapłaciłeś SMS-em, sprawdzasz na ekranie
telefonu ostatnie informacje i oglądasz ulubiony serial. W drodze do
pracy zahaczasz o kawiarnię, gdzie latte kupujesz komórką. A jeśli się
zgubisz, twój telefon pokaże ci najkrótszą drogę do biura..
Japonia?
Otóż nie – te wszystkie rzeczy bez problemu zrobisz już w Polsce. Wyobraź sobie, że wychodząc do sklepu, nie musisz już
zabierać ze sobą portfela czy nawet karty płatniczej. Wystarczy telefon
komórkowy, który przecież zawsze masz przy sobie. Przy kasie zbliżasz go
do specjalnego terminala i gotowe! Takie płacenie za swoje zakupy od
końca maja mogą testować klienci PKO BP, największego polskiego banku.
Mobilne płatności, to jedna z tzw. usług dodanych, które będą w Polsce
stawać się coraz bardziej powszechne. – Do takich usług należy wszystko
poza podstawowymi usługami telekomunikacyjnymi. Kiedyś taka usługą był
sms czy mms, dziś ten zakres bardzo się rozszerzył – mówi Maciej Bębenek
z magazynu „Mobile Internet”.
Jak zamienia się dziś komórkę na przykład w portfel?
To zasługa aparatów wyposażonych w technologię NFC (Near Field
Communication), która umożliwia komunikację zbliżeniową. – Działa
podobnie jak stosowane w firmach karty, dzięki którym wchodzimy do
pracy. To po prostu komunikacja radiowa na bardzo małą odległość –
tłumaczy Bębenek.
W przypadku mobilnej płatności, oznacza to, że karta SIM w telefonie
pełni funkcję zbliżeniowej karty płatniczej i nie trzeba już korzystać z
dodatkowych urządzeń. – Dzięki tej technologii nasi klienci, płacąc za
zakupy komórką dokonują transakcji szybko i wygodnie – mówi Jacek
Komaracki, dyrektor zarządzający kierujący Pionem Bankowości
Elektronicznej PKO BP, odpowiedzialny za rozwój projektu Inteligo.
Gdzie zapłacimy taką komórką? Na razie we wszystkich miejscach
akceptujących rozwiązanie Mastercard PayPass. Taki system znajdziemy
m.in. w kawiarniach Coffee Heaven, restauracjach McDonald’s, sieci
salonów EMPiK, sklepach Żabka, a także salonikach prasowych Kolporter,
czy stacjach paliw Shell.
Specjaliści są jednak pewni, że takich miejsc będzie
coraz więcej. Tym bardziej, że zainteresowanie usługą jest spore. Jak
zdradza nam Elżbieta Anders, dyrektor Departamentu Komunikacji
Korporacyjnej PKO BP, od końca maja do testowania usługi zgłosiło się
już 1500 osób.
To właśnie testy pokażą, czy rozwiązanie ma szansę się upowszechnić, bo
na razie jest ono proponowane klientom Inteligo, czyli internautom i
osobom otwartym na nowości. – Drugą stroną medalu jest liczba punktów
akceptujących płatności bezstykowe. – dodaje Anders. – Wierzymy jednak,
że to jest przyszłość. Sądzimy, że będzie to rozwiązanie wykorzystywane
na masową skalę.
Na jeszcze jeden problem wskazuje Tomasz Geburczyk, dyrektor ds.
komunikacji produktowej z Banku Zachodniego WBK S.A., który również
rozpoczyna pilotaż płacenia komórką: – Warto dodać, że do udziału w
testach potrzebny jest specjalnie do tego przygotowany telefon. Obecnie
jedynym dostawcą jest tu Samsung. Osoba biorąca udział w eksperymencie
musi wyrazić zgodę na wymianę aparatu.
Bez wymiany aparatu i czekania na wyniki testów od
dłuższego czasu można płacić komórką za niektóre usługi. Jeśli tylko
jeździcie komunikacją miejską lub korzystacie z parkingów w większych
miastach, sms bez problemu zastąpi wam drobne, dzięki działającemu od 3
lat systemowi mPay.
Te komórkowe zakupy też nie są trudne – wystarczy na stronie systemu
założyć wirtualną portmonetkę, wpłacić na nią pieniądze i już przy
pomocy prostych kodów można płacić za bilet w autobusach Warszawy i
Lublina i za parkowanie w ośmiu polskich miastach. System, choć bardzo
powoli, zyskuje popularność i ostatnio chwalił się 150 tysiącami
aktywnych użytkowników.
Jeśli wziąć pod uwagę łatwość i dostępność usługi to jednak ciągle mało.
– Na rynku technologicznych nowinek obowiązuje zasada korzyści –
tłumaczy ten fakt Michał Bonarowski, entuzjasta nowych technologii,
obecnie odpowiedzialny za projekty internetowe PAP, który regularnie
płaci za parkowanie komórką. – Jako uczestnik muszę odczuć korzyść z
tego, że zacznę używać nowego sposobu płacenia. A ani mPay, ani inne
instytucje nie są w stanie póki co ponieść bardzo wysokich kosztów
promocji tych usług.
Takich problemów nie mają kraje azjatyckie,
szczególnie Japonia, gdzie chociażby 9 na 10 użytkowników komórki
korzysta w niej z internetu i innych usług. To głównie zasługa
specyficznego systemu współpracy operatorów, dostawców usług i
producentów nowoczesnych telefonów.
Dzięki niemu Japończycy przez swoją komórkę robią zakupy, oglądają
telewizję i wysyłają sms-y z 10 tysięcy znaków, w których treści
znajdują się nie tylko popularne emotikony, ale i aktywne linki do stron
internetowych. Oprócz tego telefonem mogą zapłacić w sklepie, otworzyć
swoje mieszkanie czy samochód jak kluczem, zbierać kupony lojalnościowe w
McDonald’s czy nawet odprawić się na lot, zbliżając aparat do
specjalnych lotniskowych urządzeń.
O tych wszystkich możliwościach na ostatniej konferencji IAB Forum
opowiadał Christopher Billich , analitykiem tamtejszej firmy Infinita,
który przekonywał również, że i Polska może być drugą Japonią. –
Teoretycznie jest to możliwe, bo technologia już istnieje i czeka tylko
na wykorzystanie – mówi Maciej Bębenek. Ale jak zauważa Bonarowski: –
Działać na rzecz upowszechnienia takich usług można wtedy, kiedy będzie
to sensowne z punktu widzenia biznesu, a dla użytkownika tanie,
zrozumiałe i dostępne.
Jakie więc usługi – oprócz mobilnych płatności –
mają u nas szanse i są już realnie wykorzystywane? – Na pewno wszelkiego
rodzaju nawigacja – mówi bez zastanowienia Bębenek. Coraz szybciej
rośnie liczba użytkowników, którzy nie wyobrażają sobie życia bez map w
komórce.
– Ostatnio byłem na krakowskim Kazimierzu, potrzebowałem szybko
bankomatu, wyjąłem więc komórkę i odpaliłem GPS –opowiada Szymon, który
zamiłowanie nowinkami technologicznymi łączy z praca w Empathy
Interactive. – W wyszukiwarce wpisałem „bankomat”, program mnie
zlokalizował, i wskazał drogę do najbliższego automatu za rogiem, o
którego istnieniu nawet nie wiedziałem.
Uciekając po mieście przed potworami w twojej komórce
A to nie wszystko, co Polacy robią dziś z mapami w komórkach. Szymon
wspomina, że kilka razy zdarzyło mu się urozmaicić sobie drogę do domu
geolokalizacyjną grą o finezyjnej nazwie „Run Zombie”. – Włączasz grę,
następnie GPS, wklepujesz punkt docelowy, a system nanosi na mapę
wirtualne zombie, które śledzą każdy twój krok, jaki zrobisz w realu –
opisuje. – W praktyce wygląda to trochę komicznie, bo biegasz po
mieście, uciekając przed potworami, które w rzeczywistości istnieją
tylko w twojej komórce. Ale na urozmaicenie nudnej drogi jest doskonałe –
śmieje się.
Duże możliwości daje też połączenie GPS z kamerą w komórce: – W
popularnych platformach dla entuzjastów zdjęć – takich jak Flickr czy
Picasa, ze zrobionego i przesłanego zdjęcia komórką jest odczytywany
znacznik GPS. Dzięki temu takie zdjęcie ląduje na wirtualnej mapie
dokładnie tam, gdzie zostało zrobione – mówi Bonarowski.
Jeszcze za mało? W Polsce można znaleźć także
pierwsze zastosowania tzw. fotokodów. Skanując komórką specjalne,
najczęściej kwadratowe znaczniki umieszczane na plakatach, budynkach czy
tez produktach, można dowiedzieć się o nich więcej.
Jednym z ostatnich takich przykładów jest książka „Anatomia władzy”
Michała Karnowskiego i Eryka Mistewicza. W jej treść zostały wplecione
kody, które po zeskanowaniu za pomocą aplikacji MobileTag uruchamiają na
ekranach komórki czytelnika wideo ilustrującego jej kolejne fragmenty.
To dopiero początek
Wszyscy specjaliści nie mają jednak wątpliwości, że najszybciej Polacy
przyzwyczajają się do korzystania w swoich komórkach z internetu. Duża w
tym zasługa smartfonów, których sprzedaje się u nas coraz więcej.
– To dzięki ich wprowadzeniu udział transmisji danych w przychodach
operatorów bardzo szybko wzrasta – mówi Bonarowski – To pokazuje, w
którym kierunku zmierza dziś świat. Będziemy mieć coraz więcej
transmisji danych, podczas gdy transmisja głosu zejdzie na drugi plan.
Dodaje jednak, że światowa sieć transmisji nie jest tak bardzo
rozwinięta, jak nam się wydaje. – Gdybyśmy wszyscy teraz podłączyli się
naszymi komórkami do internetu, to żadna sieć na świecie nie byłaby w
stanie tego wytrzymać i to nam pokazuje, że jesteśmy tutaj dopiero na
początku drogi.
I trzeba szybko się na niej rozpędzić, bo jeśli wierzyć szacunkom, w
tym roku zostanie przekroczona liczba 5 miliardów abonentów telefonii
komórkowej na świecie. W samej Polsce jest ich 45 milionów i być może
już wkrótce jakaś ich część zapragnie ze swoich komórek zrobić portfele,
bilety czy podręczne mapy.